Większość osób, które uległy wypadkowi w miejscu pracy, stara się jedynie o jednorazowe odszkodowanie z ZUS-u. Jak się jednak okazuje, oprócz tego w niektórych sytuacjach można się jeszcze starać o zadośćuczynienie wypłacane przez pracodawcę.
Jak powszechnie wiadomo, za wypadki, które zdarzyły się przy pracy, pracownikowi przysługuje jednorazowe odszkodowanie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Lekarz orzecznik bądź komisja lekarska orzeka wówczas zakres uszczerbku na zdrowiu, a za każdy procent trwałego uszczerbku na zdrowiu wypłacana jest określona kwota odszkodowania (ulega ona corocznym zmianom).
Warto mieć na uwadze, że w sytuacji gdy winę za wypadek przy pracy ponosi pracodawca, poszkodowany pracownik może wnioskować także o zadośćuczynienie – tym razem pochodzące z ubezpieczenia OC przedsiębiorcy. W sytuacji gdy przedsiębiorca (pracodawca) nie ubezpieczył się w ramach OC, należne odszkodowanie (w tym zadośćuczynienie) przysługuje poszkodowanemu pracownikowi bezpośrednio od pracodawcy. Kiedy możliwe jest jego uzyskanie?
Przede wszystkim dotyczy to wypadków, do których doszło z powodu zaniedbań w kwestii bezpieczeństwa bądź organizacji pracy. Niezapewnienie odzieży ochronnej, niespełnienie odpowiednich warunków BHP czy też brak przeszkolenia np. do pracy na wysokości są to okoliczności świadczące o błędzie pracodawcy i niedopełnieniu przez niego obowiązków, które na nim ciążą.
W takich sytuacjach mamy do czynienia z postępowaniem cywilnym. Konieczność udowodnienia winy spoczywa więc po stronie żądającego odszkodowania. Często bywa, że w praktyce wykazanie winy pracodawcy w powstaniu wypadku przy pracy okazuje się niezmiernie trudne.
By ustalić winę pracodawcy, z całą pewnością przydatne będą zarówno zeznania świadków zdarzenia, jak i dokumentacja potwierdzająca wszelkie uchybienia w kwestii bezpieczeństwa, protokół z wypadku sporządzony przez BHP-owca, zdjęcia potwierdzające np. stan zabezpieczeń miejsca pracy itd.
W niektórych przypadkach odpowiedzialność pracodawcy wynika nie z jego winy w spowodowaniu wypadku, ale oparta jest o tzw. zasadę ryzyka. Innymi słowy, już sam fakt zdarzenia się wypadku automatycznie rodzi po stronie pracodawcy obowiązek wypłaty odpowiedniego świadczenia.
Jest to tzw. odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Dotyczy to wszystkich zakładów pracy "wprawianych w ruch za pomocą sił przyrody", co w praktyce oznacza miejsca pracy, które nie byłyby w stanie funkcjonować bez energii elektrycznej, gazu, pary czy innego rodzaju paliwa.
W praktyce zasada ta znajduje zastosowanie w przypadku ogromnej większości działających dziś przedsiębiorstw: budowlanych, transportowych, zakładów produkcyjnych itd.
W takiej sytuacji nie ma zatem konieczności udowadniania winy pracodawcy. Wystarczy jedynie wykazać, iż wypadek miał miejsce podczas wykonywania określonych czynności związanych z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa – o ile oczywiście zdarzenia nie spowodował sam poszkodowany (który np. nie założył rękawic ochronnych) albo inny z pracowników.
Pracodawca, by wypłacić odszkodowanie, wcale nie musi być ubezpieczony – w takiej jednak sytuacji pokrywa koszt zadośćuczynienia z własnych środków finansowych. Z kolei w przypadku posiadania polisy OC wniosek od razu kierowany jest do zakładu ubezpieczeń i to on staje się odpowiedzialny za realizację roszczeń poszkodowanego.
Wysokość odszkodowania uzależniona jest od poniesionej szkody. Katalog roszczeń przysługujących poszkodowanemu zawiera w sobie zarówno zadośćuczynienie, jak i rentę na przyszłość czy pokrycie kosztów leczenia, zakupu protezy lub wózka inwalidzkiego, czy kosztów przekwalifikowania zawodowego.